Kajak, kajakarz i jego słowniczek, czyli określenia, które tłumaczymy znajomym chcącym zyskać miano marynarza słodkowodnego
Niejaki Robert Byrne – z zawodu dziennikarz, z pasji szachista – powiedział ponoć, że miarą człowieka jest bardziej jego hobby niż zawód. Biorąc pod uwagę, że może być w tym choć ziarno prawdy, uznałam, że w końcu przyszedł czas, żebym powiedziała Wam coś o moim hobby. Mianowicie chodzi o kajaki! Ale nie takie, na jakie może Was wysłać firma, byście zintegrowali się z zespołem poprzez wspólne robienie czegoś, na czym większość z Was najprawdopodobniej się nie zna… Mam na myśli długie spływy z przeciskaniem się pod drzewami, kłóceniem z letnikami i biwakami na dziko!
Kajak i jego części
Zacznijmy od wyjaśnienia, do czego wsiadamy:
- Kajak – mała jednostka pływająca z krytym pokładem, w której siedzi się przodem do kierunku płynięcia i wiosłuje dwupiórowym wiosłem. Kajaki najczęściej produkuje się z laminatu poliestrowo-szklanego lub polietylenu.
Nasze tymczasem są dmuchane (lub jak powiedziałby ekspert: pneumatyczne). To olbrzymie udogodnienie! Możemy dzięki temu wyjechać w dowolną część Europy bez konieczności powrotu do punktu startowego, żeby chociażby odebrać swój samochód. (Swoją drogą, nie mamy samochodu).
Przyjrzyjmy się teraz trochę kajakom od góry do dołu:
- Burta – boczna ściana kajaka. Patrząc w stronę dziobu, widzimy odpowiednio prawą i lewą burtę. No chyba że ktoś myli strony…
- Fartuch – wodoodporny materiał chroniący kokpit przed zalaniem, rzadko wykorzystywany w kajakarstwie rekreacyjnym. W naszym przypadku bardzo często pływamy z nogami wyciągniętymi z kajaka, więc automatycznie fartuch zostaje zmiażdżony i nie spełnia swojego zadania.
- Skeg – inaczej określany płetwą kierunkową; przedłużenie stępki łodzi i statków w kierunku rufy. To dość trudna definicja. W dużym skrócie można powiedzieć, że jest to znajdująca się na spodzie kajaka rekinia płetwa, która odpowiada za to, żebyśmy płynęli prosto na głębszej wodzie. A jako że najczęściej pływamy po dość płytkich rzekach górskich, nawet nie montujemy skegów.
Na rzece w kajaku
Prawdziwa przygoda zaczyna się natomiast, gdy już znajdziemy się na rzece. Wychodzimy przy tym z założenia, że im ciekawsza struga, tym lepiej. Omijamy zatem duże, szerokie koryta, a zamiast tego wodujemy się na pozawijanych, rzadko uczęszczanych rzeczkach ze zwalonymi drzewami i innymi utrudnieniami. Prawdopodobne jest więc, że na swojej drodze natkniemy się na:
- Bystrze – przez nas pieszczotliwie określane jako „zbyrko”; lokalne przyspieszenie nurtu, z krótkimi falkami, wynikające z przewężenia koryta lub nagłego spadku dna.
- Jaz – urządzenie hydrotechniczne spiętrzające wodę powyżej jednego metra, z ruchomymi zastawkami. W takich miejscach trzeba niestety wysiąść z kajaków, przenieść je kilkadziesiąt lub nawet kilkaset metrów i ponownie zwodować.
- Szypoty – próg skalny przegradzający koryto rzeki lub potoku. Nie ma przy tym znaczenia, czy powstał on naturalnie (na przykład w wyniku erozji), czy wiąże się z działalnością człowieka. Mianem tym określa się również bystrza i niewielkie wodospady w rzekach i potokach górskich, tworzące się na progach skalnych lub nagromadzeniach rumowiska przegradzających koryto.
Z innych wartych uwagi zjawisk na rzece warto wskazać na ponor i wywierzysko, których tutaj nie będę już tłumaczyć. Nie chcecie przecież, żebym zaczęła przynudzać…
Zostaw kajak na brzegu, czyli łąka, las i biwak
Gdy jednak zacznie się ściemniać, zgłodniejemy albo po prostu będziemy już zmęczeni, trzeba się zacząć rozglądać za miejscem na biwak. Bardzo rzadko nocujemy w płatnych lokalizacjach, jak na przykład pola biwakowe, zazwyczaj lądujemy w miejscach przygotowanych do tego przez firmy organizujące spływy kajakowe lub na leżących odłogiem łąkach. Zawsze wyglądamy jednak śladów dzikich zwierząt. Słówka, które przydadzą Wam się w takiej sytuacji to:
- Babrzysko – grząskie, błotniste miejsce, z którego korzystają dziki i jelenie (urządzają tam sobie kąpiele błotne) w celu ochrony przed insektami. Zaschnięte błoto na skórze stanowi wszak doskonałą ochronę.
- Bushcrafting – przez najstarszych górali zapamiętane również jako „krzakowanie”; dosłownie tłumacząc, to nic innego jak „krzaczaste rzemiosło”, czyli umiejętności związane z przetrwaniem i życiem w dziczy przy użyciu jej naturalnych zasobów. Wśród nich można wyróżnić rozpalanie ognia, tropienie, polowanie, łowienie ryb, budowę schronień, nawigowanie, używanie podstawowych narzędzi, znajdowanie pożywienia, pozyskiwanie wody, rzeźbienie w drewnie (to chyba moja ulubiona umiejętność!), konstruowanie pojemników, wyplatanie lin oraz sznurów i wiele innych.
- Rzutka – polecany element ekwipunku asekuracyjno-ratunkowego; lina z pływakiem, która rzucona wysuwa się ze specjalnego woreczka. Świetnie nadaje się też do suszenia bielizny. A uwierzcie mi, po kilku dniach na rzece dacie się pokroić za suche spodnie!